“Postępujcie mądrze wobec tych, którzy są z zewnątrz, odkupując czas.” Kolosan 4,5
Brzmi łatwo, ale co, jeśli ci, którzy “są z zewnątrz” to nasi rodzice czy rodzeństwo, z którymi mieszkamy? Sprawy się komplikują, kiedy oni nie chcą słuchać o Panu Jezusie, denerwuje ich to, że służymy Bogu, czytamy Biblię, modlimy się, czy odróżniamy od świata.
Jak postępować mądrze w takiej sytuacji? W jaki sposób być posłusznym Bogu, ale jednocześnie nie zniechęcać naszych bliskich do poznawania Go?
Chciałabym podzielić się z wami kilkoma “strategiami”, które odkryłam krocząc z Panem Jezusem i mieszkając z nienawróconymi rodzicami.
1.Modlitwa o otwarte drzwi
Pamiętacie, jak to było, kiedy się nawróciłyście? Ja chciałam mówić wszystkim o Panu Bogu i Jego łasce. Mogłam mówić o tym przez cały czas i każdą rozmowę sprowadzałam do tematu wiary.
Okazało się, że to wcale nie zbliżyło moich rodziców do Boga, a wręcz przeciwnie- mieli mnie dość, nie chcieli mnie słuchać i bardzo niechętnie reagowali na kolejne próby przekazania im Ewangelii.
Dlatego to, co zaczęłam robić to modlitwa o otwarte drzwi. Modlę się o okazje do rozmów, o pytania z ich strony. Staram się nie być nachalna i po prostu czekać, aż Pan da odpowiedni czas, właściwą rozmowę czy wleje w ich serce chęć do poznania prawdy.
“Lecz Pana Boga uświęcajcie w waszych sercach i bądźcie zawsze gotowi udzielić odpowiedzi każdemu, kto domaga się od was uzasadnienia waszej nadziei, z łagodnością i bojaźnią.” 1 Piotra 3,15
No właśnie! W całym tym czekaniu jakże ważne jest, aby, kiedy Bóg wysłucha modlitw, nie zmarnować tych okazji i być zawsze gotowym do odpowiedzi.
W rozmowach z rodziną często muszę przypominać sobie co jest najważniejsze- przynoszenie chwały Bogu, a nie udowodnienie swojej racji czy umoralnianie. Myślę, że do tego potrzebna jest ta łagodność i bojaźń, o której pisał apostoł Piotr.
Nie jest to łatwe, wiem. Ale nasz Pan nigdy nie zawodzi i już wiele razy dał mi otwarte drzwi, które przyniosły dobre rozmowy. 🙂
2.“[…] aby widzieli wasze dobre uczynki”
Czy też zauważyłaś, że o wiele łatwiej jest głosić komuś obcemu niż własnym rodzicom? Często zastanawiam się, dlaczego tak jest.
Rodzice to osoby, które znają nas bardzo dobrze, wychowywali nas, widzieli nasze sukcesy i porażki, znają nasze zalety i wady. To oni chcą być naszymi przewodnikami w życiu, więc ciężko jest im zaakceptować, że wybraliśmy inną drogę niż oni sobie wyobrażali, a teraz jeszcze chcemy ich na nią sprowadzić. Myślę, że świadomość tego utrudnia nam rozmawianie z nimi o Bogu.
Kiedy zaczęłam modlić się o otwarte drzwi, postanowiłam sobie, że od teraz skupię się przede wszystkim na pokazywaniu swoim życiem, że idę za Chrystusem. Oczywiście jako nowonarodzeni chrześcijanie, powinniśmy robić to w każdy czasie, gdziekolwiek jesteśmy. Wiadomo jednak, że wciąż jesteśmy grzesznikami. Zbawionymi łaską naszego Pana, ale żyjącymi w ciele, dlatego zdarza nam się robić rzeczy, które nie podobają się Bogu, a nasze rodziny to obserwują i bardzo często nam to wypominają.
Dlatego, jeśli mieszkasz z niewierzącą rodziną niezwykle ważne jest skupienie się na tym, aby przede wszystkim zaświadczać swoim życiem o wielkim miłosierdziu jakim obdarzył Cię Pan. W przypadku mojej rodziny jest to przynajmniej tak samo ważne, jeśli nie ważniejsze, od samego mówienia.
Mat 5:16 Tak niech wasza światłość świeci przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili waszego Ojca, który jest w niebie.
3. Wszystko zależy od Boga
Wiem, jak bardzo pragniesz tego, aby Twoja rodzina była zbawiona. Wiem, ile trudu może kosztować Cię głoszenie im i bycie dobrym świadectwem. Całkowicie rozumiem, bo również bardzo bym tego chciała dla mojej rodziny.
We wszystkich tych staraniach trzeba jednak pamiętać, że wszystko jest w rękach Boga. Może się to wydawać oczywiste, a jednak tak często o tym zapominam.
Kiedy próbuję ewangelizować moją rodzinę, zdarza mi się potępiać za to, co powiedziałam źle lub czego nie powiedziałam. Rozpamiętuję każde wypowiedziane przeze mnie słowo wpędzając się w poczucie winy. Nie jest to dobra droga.
Nie zrozum mnie źle, dobrze jest zauważać swoje błędy i nie powielać ich, ale w tym wszystkim musisz pamiętać o tym, że zbawienie Twojej rodziny nie zależy od Ciebie. Ty jesteś sługą Boga i masz wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafisz, ale to Pan decyduje o tym jaki będzie efekt Twojego głoszenia. Bez względu na to, jak w swoich oczach “wypadłaś” w tej rozmowie, ostateczną pracę w sercach Twojej rodziny wykonuje Pan. Dlatego zawsze należy się modlić i nie ustawać. (Łk 18,1)
Pamiętaj, że Bóg ma szerszą perspektywę, widzi więcej niż my. On zna dokładnie czas, w którym Twoja rodzina przyjdzie do Niego, On wie najlepiej, kiedy będą na to gotowi, więc zaufaj i uchwyć się obietnicy:
“Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Boga, naszego Zbawiciela;
Który chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy.” 1Tm 2,3-4
Wszyscy- również Twoja rodzina. 🙂
4. Kogo słuchać?
Biblia mówi “Bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi.” (Dz 5,29) oraz “Dzieci, bądźcie posłuszne rodzicom we wszystkim, to bowiem podoba się Panu.” (Kol 3,20)
W moim przypadku często praktycznie niemożliwe było zastosowanie tych dwóch wersetów jednocześnie. Był taki czas, kiedy moi rodzice bardzo nie chcieli abym czytała Biblię czy chodziła do kościoła. Do dziś nie podoba im się, że nie piję alkoholu czy nie imprezuję tak jak większość ludzi w moim wieku.
Ale właśnie w takich sytuacjach Pan przypomina mi, że należę do Niego i to przede wszystkim On jest moim Ojcem, więc w pierwszej kolejności mam wykonywać Jego wolę. Jako córka Króla mam robić to, co Jemu się podoba bez względu na opinię czy sprzeciw moich bliskich.
Ef 1:5 Przeznaczył nas dla siebie, ku usynowieniu przez Jezusa Chrystusa, według upodobania swojej woli;
Wymagało to ode mnie pewnego rozróżnienia. Są rzeczy, które ewidentnie nie podobają się Bogu, ale oczywiście są też takie, w których warto ustąpić, aby po prostu uniknąć niepotrzebnego konfliktu.
Tuż po moim nawróceniu, gdy widziałam, że samo patrzenie na mnie czytającą Biblie drażni moich rodziców, starałam się, na ile to było możliwe, czytać, kiedy nie było ich w domu lub robić to poza domem. Podobnie było z jeżdżeniem do kościoła – wypracowaliśmy kompromis: dwa razy w miesiącu. I choć kłóci się to z biblijnym nakazem nieopuszczania wspólnych zgromadzeń, pamiętaj, że Bóg patrzy na serce. On wie, że robisz coś z troski o relacje z rodzicami lub z posłuszeństwa im, a nie z lenistwa.
Na zakończenie chciałabym przypomnieć Ci wersety:
Rzm 5:3 A nie tylko to, ale chlubimy się też uciskami, wiedząc, że ucisk wyrabia cierpliwość;
Rzm 5:4 A cierpliwość – doświadczenie, doświadczenie zaś – nadzieję;
Rzm 5:5 A nadzieja nie przynosi wstydu, ponieważ miłość Boga jest rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego, który został nam dany.
Wszystkie trudności, które teraz przechodzisz, także te związane z niewierzącą rodziną, nie są w twoim życiu bez przyczyny. Bóg wyrabia Twoją cierpliwość i doświadczenie. On ma w tym konkretny cel, a przecież wiemy, że wszystko współdziała dla dobra tych, którzy miłują Boga (Rz 8,28). 🙂
Pamiętaj też, że zawsze masz po swojej stronie Tego, który może współczuć twoim słabościom (Hbr 4,15). Pan Jezus dokładnie wie jak to jest, kiedy rodzina nie chce uwierzyć. W Ewangelii Jana 7, 3-5 czytamy, że nawet Jego bracia szydzili i nie wierzyli w Niego.
On może otworzyć Ci drzwi, dać dobre słowa. On wskaże Ci jak mądrze postępować wśród Twojej rodziny oraz co i kiedy powiedzieć. On jest Bogiem cudów i nie ma dla Niego rzeczy niemożliwych.
Ps 27:13 Zniechęciłbym się, gdybym nie wierzył, że będę oglądał dobroć PANA w ziemi żyjących.
Ola Mrowińska